Weszli w wąską odnogę korytarza, w którym rzadko rozmieszczone lumisfery rzucały słabe światło na ściny. Paul czuł, że narkotyk zaczyna wywierać na niego swój niepowtarzalny wpływ, otwierając czas niby kwiat. Skręcając w następny mroczny tunel, stwierdził, ze musi się wesprzeć na Chani. Połączenie twardych mięśni i miękkości, które wyczuł pod jej szatą, wzburzyło w nim krew. Na doznania te nałożyło się działanie narkotyku, składając przyszłość i przeszłość w teraźniejszość, pozostawiając mu najbardziej zawężony obszar trójokularowego ogniska.
- Znam cię, Chani - wyszeptał. - Siedzieliśmy na skalnej półce nad piaskami, ja zaś koiłem twe lęki. Pieściliśmy się w mroku siczy. (...) Jesteś Sihaja - rzekł. - Wiosna pustyni.
/Frank Herbert: Diuna/
Można powiedzieć, że ten naszyjnik powstał przez przypadek. Do świrusów, które pokazywałam poprzednio, zabrakło mi końcówek, więc poszłam do sklepu z mocnym postanowieniem, że kupię TYLKO zakończenia. Ale przy kasie, jak zawsze znajdowały się końcówki serii. I tam znalazłam te agaty- -ostatnie trzy sztuki. Nie mogłam im się oprzeć. Początkowo miał być z nich komplet - wisiorek i kolczyki, ale jakoś mi się nie udawało. Aż znalazłam na dnie skrzynki zielone jaspisowe kulki - i już wiedziałam czego chcę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz