it's probably me

it's probably me

cytat miesiąca

Tyś nie samotny, za rogu załomem
Czeka na cię człowiek, także nie sam - z łomem.

/St. Jerzy Lec/

Odwiedzają mnie

9.8.13

Bransoletek kilka

Bransoletki, to jest to, co ostatnio lubię robić najbardziej.  Pokażę więc od razu kilka, co się będę na drobne rozmieniać ;-)

1. Lniany sznurek, drewniane koraliki, elementy metalowe:

















2. Czarny rzemyk, koral, elementy metalowe - zakończenie ozdobione konikiem morskim:

















3. Lniany sznurek, rzemyk, łańcuch + chryzokola, koral, metalowe przekładki:





















6.8.13

Czarne jest piękne

I dlatego właśnie powstały niedawno dwa czarne naszyjniki lniane.
Pierwszy - z agatem, howlitem, chryzokolą i posrebrzanymi kulkami:

















Drugi z wiśniowym kwarcem:



















30.7.13

Lniany z Dieslem ;-)

Prezentuję kolejny lniany naszyjnik, tym razem z metalowymi koralikami i guzikiem od starej kurtki. Żeby utrzymać się w tej surowej konwencji użyłam zapięcia od... no właśnie nie pamiętam już czego, w każdym razie też z odzysku. Tak mi się spodobał, że postanowiłam go sobie zatrzymać ;-)






















24.7.13

Trochę lnu i kamyków

Jakoś mi wena wróciła ostatnio. Nie wiem na jak długo, więc kuję żelazo póki gorące.
Ten naszyjnik powstał jakieś dwa tygodnie temu, ale dopiero przed paroma dniami zabrałam się za fotografowanie. Zrobiony jest z siedmiu lnianych szydełkowych łańcuszków ozdobionych kolorowymi kamieniami naturalnymi.




















22.7.13

Drutowania ciąg dalszy

I znowu to samo. Postanawiałam poprawę, ale nie dotrzymałam słowa - kolejna bardzo długa przerwa za mną. 
W tym czasie powstało oczywiście co nieco. Kontynuowałam moją przygodę z drutem. 
Wisiorek z dwóch rodzajów drutu miedzianego - posrebrzanego i powlekanego na czarno. W środku - fasetowany agat:

















Sard w siateczce z posrebrzanego drutu:

















I  kolczyki miedziane. Howlit i szklane koraliki. Bigle otwarte ręcznie giete, bo nie mogłam znaleźć pasujących kolorem:

















11.6.13

Zadrutowane

Nie, to nie jest mój pomysł. Zobaczyłam tą technikę u Maty i postanowiłam spróbować swoich sił. Niestety wymyśliłam sobie na początek dzierganie podwójnym drutem - miedzianym i posrebrzanym, co wywołało efekt podobny do wywijania na gitarze elektrycznej po kilkuletniej przerwie - palce do wymiany ;-) Na szczęście opłaciło się, powstały dwie bransoletki.

Pierwsza, jeszcze w trakcie produkcji zaanektowana przez Tuśkę:


















Druga, z wrabianymi szklanymi koralikami, dla mnie:

















Potem zrobiłam sobie jeszcze kolczyki, tym razem już z pojedynczego drutu i z koralikami ze szkła:


















6.6.13

Mam tyły

Znowu :-(
Ostatnio zabrałam się za coś zupełnie nowego, ale zanim zacznę o tym pisać pokażę Wam dawne zaległości.

Para zwyklaczków, lawa, jadelit, koral, tygrysie oko:

















I najnowszy świrus, tym razem tylko drewniane korale:




















29.5.13

Guzikowo

Guzik z pętelką. 
Na ostatni guzik. 
Guzik mnie to obchodzi.

Strasznie dużo powiedzonek o guzikach krąży w naszym języku, mimo, że przedmiot to niepozorny. Pełni ważną funkcję, to prawda, ale o takim np. zamku błyskawicznym już się tyle nie mówi. Może dlatego, że to późniejszy wynalazek. A może dlatego, że guzik poza funkcją użytkową może też pełnić rolę ozdoby.
Kolczyki z guzików już były u mnie nie raz, podobnie jak ozdabiane nimi broszki. Teraz przyszła pora na kolię i bransoletkę. Mogą stanowić komplet, mogą być noszone oddzielnie.


















A z muzyki? Nic to z guzikami nie ma wspólnego, ale zrobiłam sobie dziś wieczór z muzyką czasów licealnych, więc podzielę się wspomnieniami:



28.5.13

Bransoletki

Zapuściłam się znowu okropnie. Nie, żebym nic nie robiła ostatnio, tylko jakoś nie nadążam z pokazywaniem Wam moich wytforków. Tak więc dziś zbiorowo - oto najnowsze bransoletki:


































Jak widać bransoletki typu świrus z drewna i minerałów, a w przypadku ostatniej - bursztynów.

Mam jeszcze jedną sprawę i wiem, że jak zawsze oberwie się Wam, moim wiernym zaglądaczom, za niewinność. Ale ostatnio zalewana byłam taką ilością spamu, że jestem zmuszona włączyć weryfikację obrazkową komentarzy. Przepraszam bardzo za utrudnienie, ale dziś usunęłam takich wpisów ponad dwadzieścia i już nie mam siły :-(

No to, żeby nie kończyć na smutno... muzyczka ;-)


17.5.13

W północ się odzieję

Zupełnie bez żadnego planu jakoś mi wszystko ostatnio czarne wychodzi. Czyżby wiedźmowata strona mojej natury domagała się ujawnienia? ;-)

Najpierw czarno-biały świrus:














I szydełkowa bransoletka z posrebrzanymi kulkami:


















W północ się odzieję i będę wyglądać świetnie.

2.5.13

Obróżki i odrobina reklamy

Sama nie wiem skąd mi się to wzięło. Po prostu jakiś czas temu zaczęłam nawlekać drobne kamyczki na nitkę i robić z nich naszyjniki-obróżki, takie ciasno przylegające do szyi. Tym razem nie mogłam użyć lnianego sznurka, byłby szorstki i niewygodny, więc zastosowałam włóczkę bawełnianą z dodatkiem lnu (a jednak!). Powstały trzy różne obroże.

Shenandoah:














Hatshepsut:














i Carmen:

















Ten ostatni jest też nagrodą w mojej rozdawajce na Facebooku, o tu:

Zapraszam serdecznie!

A na koniec - piosenka imienniczka pierwszego naszyjnika w cudownym wykonaniu:


28.4.13

Zwyklaczki

Od tego się zaczęło. Od szpilki, dwóch, trzech koralików, koślawego oczka i bigla. Potem oczka przestały być koślawe. A potem przyszedł czas na decu i moją wielką miłość - len. Zwyklaczki odeszły w zapomnienie. Ale ostatnio coraz częściej myślałam o tym, żeby zrobić coś prostego, coś, co każdy mógłby nosić. I powstały cztery pary kolczyków, takich zwykłych - szpilka, koraliki, oczko, bigielek.
Łączy je jedno - w każdym jest element z lawy. 
Kryształ górski, lawa, srebrne kulki:


















Lawa, ametyst, turkus:
















Agat, koral, lawa, srebrne kulki:
















Lawa, marmur, jadelit, turkus, piasek pustyni:




















24.4.13

Sihaja

   Paul szedł za nią. Miał wrażenie, że jego głowa została oddzielona od ciała i przedziwnie doszyta. Nogi były gdzieś daleko, a przy tym jakby z gumy.
   Weszli  w wąską odnogę korytarza, w którym rzadko rozmieszczone lumisfery rzucały słabe światło na ściny. Paul czuł, że narkotyk zaczyna wywierać na niego swój niepowtarzalny wpływ, otwierając czas niby kwiat. Skręcając w następny mroczny tunel, stwierdził, ze musi się wesprzeć na Chani. Połączenie twardych mięśni i miękkości, które wyczuł pod jej szatą, wzburzyło w nim krew. Na doznania te nałożyło się działanie narkotyku, składając przyszłość i przeszłość w teraźniejszość, pozostawiając mu najbardziej zawężony obszar trójokularowego ogniska.
    - Znam cię, Chani - wyszeptał. - Siedzieliśmy na skalnej półce nad piaskami, ja zaś koiłem twe lęki. Pieściliśmy się w mroku siczy. (...) Jesteś Sihaja - rzekł. - Wiosna pustyni.

                                                                  /Frank Herbert: Diuna/

















Można powiedzieć, że ten naszyjnik powstał przez przypadek. Do świrusów, które pokazywałam poprzednio, zabrakło mi końcówek, więc poszłam do sklepu z mocnym postanowieniem, że kupię TYLKO zakończenia. Ale przy kasie, jak zawsze znajdowały się końcówki serii. I tam znalazłam te agaty- -ostatnie trzy sztuki. Nie mogłam im się oprzeć. Początkowo miał być z nich komplet - wisiorek i kolczyki, ale jakoś mi się nie udawało. Aż znalazłam na dnie skrzynki zielone jaspisowe kulki - i już wiedziałam czego chcę.


16.4.13

Wiosenny wysyp świrów

Ten jest najstarszy, ale jakoś mi się schował i wcześniej go nie pokazywałam.














Teraz dwa nowe.
















Dwa twory Tuśki, naszyjnik i bransoletka.














A ponieważ jest już późno... takie coś na dobranoc:


12.4.13

Żaden słoik...

... w moim domu nie jest bezpieczny ;-)