Amfitryta, z greckiego - ta która otacza świat, Nereida, królowa morza, żona Posejdona.
Od razu przyszła mi na myśl, gdy uporałam się z tym naszyjnikiem:
Składa się z chryzokoli, turkusu, hemetytu, nocy kairu, marmuru i jadelitu oraz trzech szydełkowych sznurków.
Potem przyszło mi na myśl, żeby dorobić bransoletkę do kompletu:
Nie miałam już wszystkich materiałów, więc kamienie są tu trochę inne: chryzokola, awnturyn, jaspis, howlit, turkus, nefryt, onyks. Ale wydaje mi się, że jest utrzymana w tym samym stylu i tworzy zestaw z naszyjnikiem.
A tak zupełnie przy okazji - mix pod mi zwariował i nie mogłam już Wam udostępniać mojej ulubionej muzyki. No cóż, nie to nie. Za to teraz będę Was katować muzyczką pod każdym postem ;-) Cieszycie się, prawda?
Jeszcze przed Świętami wzięło mnie na szydełkowanie. Fotek jednak nie było kiedy robić, bo i czasu mało i po Świętach wirus się przyplątał. Tak więc teraz pokazuję hurtem, co tam nadziergałam.