it's probably me

it's probably me

cytat miesiąca

Tyś nie samotny, za rogu załomem
Czeka na cię człowiek, także nie sam - z łomem.

/St. Jerzy Lec/

Odwiedzają mnie

31.12.11

Guzikowce

W drugi dzień Świąt, podczas wizyty u teściów, dorwałam się do zbiorów mojej teściowej. Przywiozłam od niej pudełko z guzikami. Początkowo myślałam, że wykorzystam jak tak jak zawsze, tzn. doszyją do szydełkowych kwiatków. Ale wczoraj wieczorem przyszło olśnienie... a może by tak połączyć stare guziki z ozdobnymi kamieniami? Tak na przekór dobremu stylowi, modzie i czemu tam jeszcze? stare przedmioty codziennego użytku i piękne minerały?
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Na razie są trzy pary kolczyków, ale myślę, że powstanie więcej.

Guziki i kwarc kodowy:


Guziki, turkus i koral:


Guziki, piasek pustyni i biały nefryt:


24.12.11

Jeszcze raz świątecznie




To już pora na wigilię to już czas
a tu jeszcze kogoś nie ma pośród nas
a tu jeszcze ktoś ma przyjść
bo przy stole wolne miejsce czeka dziś.



Gwiazdo Betlejemska prowadź go przez świat
żeby razem z nami przy tym stole siadł
prowadź go tu do nas z tych dalekich dróg
aby razem z nami kolędować mógł.

Daj mu światło, bo tak łatwo zmylić ślad
daj nadzieję, kiedy w oczy wieje wiatr,
strudzonemu, zmęczonemu pomóż iść,
bo samotny nikt nie może
zostać dziś.

22.12.11

Dziecię się narodziło

     "Z pogodą ducha przyjmijcie najgorsze prezenty świata, ze znienawidzoną bratową przełamcie się opłatkiem, z życzliwością (może, a pewnie nawet musi być to życzliwość skonstruowana) posłuchajcie ględzeń wuja, z niezrównoważoną umysłowo szwagierką pogapcie się na seriale. Wybaczcie antysemitom, homofobom i liberałom, jak ich macie w rodzinie, a też antykomunistom, antyklerykałom i antypisiorom. Wybaczcie papistom i antypapistom. Wybaczcie tym, co tracą władzę, i wybaczcie tym co obejmują władzę. I okażcie łaskę tym, co ułaskawiać pragną - łaska jest dobra. Wybaczcie ubekom i o ubectwo posądzonym. Wybaczcie lustratorom i wybaczcie antylustratorom. Wybaczcie nawet tej babilońskiej wszetecznicy z Unii Europejskiej, co do cna zdeprawowane nie pojęła, że nasz strzegący rodziny poseł pragnie mieć z nią dziecko. Jej teraz także - dziecię się narodziło. (...)
     Dziecię się wam narodziło! Śpiewajcie kolędy! Z całych sił i z całego serca! Co z tego, że teść fałszuje? Śpiewajcie i nie wstawajcie zza stołu, i nie podnoście się z fotela. Bierzcie święta na klatę i obżerajcie się ile wlezie. A jak pod koniec, po podwójnym bigosie i po jeszcze ciepłym potrójnym serniku zupełne zezwierzęcenie, a nawet błogie zbydlęcenie, was ogarnie, nie miejcie wyrzutów sumienia, a pławcie się w zbydlęceniu. Bądźcie bydlętami. Święta bowiem, jak mówi kolęda, to jest taki czas, w którym nawet "bydlęta klękają".
/Jerzy Pilch: Aniołek bez polotu/

WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM ŻYCZĘ!!!

18.12.11

Sen o czarnym jeziorze

Była ciepła czerwcowa noc. Na bezchmurnym niebie migotały miliony gwiazd, księżyc świecił jasno. Na pozór panowała zupełna cisza, jednak noc nigdy nie jest cicha. Rozbrzmiewa tysiącem dźwięków, które najkrócej można określić – nieobecne za dnia. Dlatego uznajemy często, że nie istnieją. Nie słyszymy ich, bo nie wsłuchujemy się w noc. Noc, która szumi w gałęziach drzew i w trawie, gra na skrzypcach świerszczy, pohukuje niczym sowa i trzeszczy, gdy nocny zwierz nadepnie na sucha gałązkę.
         Dziewczyna przetarła oczy i usiadła na łóżku. Nie potrafiła stwierdzić co ją obudziło – dom był cichy i senny. Podeszła do okna i otworzyła je. Na zewnątrz też nie zauważyła niczego niepokojącego. A jednak wiedziała, że ktoś ją woła i że musi odpowiedzieć na to wezwanie. Wiedziała, że na dworze ktoś na nią czeka.
         Była ciepła czerwcowa noc, więc dziewczyna tak jak stała, w nocnej koszuli i boso, wyszła cichutko przed dom. Przeszła parę kroków po trawie i rozejrzała się dookoła. W blasku księżyca wszystko było widoczne niemal tak dokładnie jak w dzień, jednak nie dostrzegła nikogo ani niczego, co mogłoby wyjaśnić jej dziwny niepokój.
         Odeszła jeszcze kilka kroków i zastanowiła się. Tak! Teraz już była pewna. Ktoś, ktoś bardzo ważny nie mógł przyjść pod jej dom, czeka na nią na plaży. Nie zastanawiając się ruszyła przed siebie wąską ścieżką – pomiędzy drzewami, potem w dół po piasku – na brzeg jeziora. Szła szybko – świadomość oczekującej jej niespodzianki, ciekawość i niepewność – wszystko to zmieszało się w niej w dziwny stan radosnego oczekiwania. Na plażę już niemal wbiegła, jednak i tu nikt na nią nie czekał.
         Księżyc schował się za chmurą i wody jeziora stały się niemal czarne. Powiał wiatr – delikatny i czuły, jednak wystarczająco silny by woda zmarszczyła się niczym czarny, miękki jedwab. Kolejny podmuch zatańczył w jej włosach i już wiedziała, że ten ktoś czeka na nią na wyspie w starym opuszczonym zamku. Musi się tam koniecznie dostać.
            Była ciepła czerwcowa noc. Dziewczyna wyciągnęła ręce, zrzuciła koszulę. Powoli weszła do wody, zanurzyła się i popłynęła przed siebie dalej i alej. Rozgarniając dłońmi czarny jedwab dążyła do celu, do starego opuszczonego zamku.


















To krótkie opowiadanie ma już parę lat, nigdy nie przyszło mi di głowy, żeby je opublikować. Ale najnowsze wyzwanie w Kreatywnym Kufrze sprawiło, że sobie o nim przypomniałam. Wczoraj wieczorem z onyksu zakupionego na giełdzie minerałów i posrebrzanego drutu zrobiłam wisiorek, który od razu skojarzył mi się z czarnym stawem, wodą, która nocą przypomina miękki czarny aksamit. A woda, to właśnie temat wyzwania. 


















I pomyśleć, że kiedy się zastanawiałam nad tym tematem moje myśli krążyły wokół bieli, błękitu, zieleni, może nawet fioletu... ale na pewno nie było tam czerni ;-) A wystarczył wypad do Areny, rzut oka na kamyczek i... nastąpiła zupełna zmiana planów.


















Łańcuszek jest mój własny, nie wykonałam go sama, ale uznałam, że wisior lepiej się prezentuje "w pełnym rynsztunku". 


17.12.11

Candy, candy!!!

Jakiś czas temu je obiecałam. Powody są dwa. Po pierwsze oczywiście nadchodzące Święta. Po drugie liczba moich obserwatorów wzrosła do setki ;-) To dla mnie bardzo miłe i bardzo ważne, że chcecie tu zaglądać, obserwować i czytać co mi ślina na język przyniesie ;-)
Nagrodą są opisane w poprzednim poście złomiaki, wszystkie trzy pary zgarnia jedna osoba. Zapisywać się można do 30.01.2012, losowanie następnego dnia. Zasady niezmiennie takie same:
1. Wpis pod postem.
2. Info o candy na swoim blogu.
ewentualnie 
3. Bezblogowcy proszeni są o podanie adresu email.
Życzę miłej zabawy ;-)))


11.12.11

Tu na razie jest złomowisko...

... ale będzie galeria, a co? ;-)

Wczoraj dokonałam dzieła zniszczenia - ze starej kurtki odprułam guziki i zamek, rozmontowałam stary pasek. Potem wpadłam w twórczy szał i z uzyskanego złomu zmontowałam trzy pary kolczyków. Zwariowane są troszkę, ale tytuł bloga zobowiązuje - biżuteria ze wszystkiego, to ze wszystkiego ;-)

Recykling po raz pierwszy:


















Po raz drugi:


















I po raz trzeci:

















I jeszcze dwa zdjęcia zbiorowe:























Dużo tych zdjęć, ale złomiaki okazały się bardzo fotogeniczne ;-) Bardzo miło się je ustawiało i fotografowało, mogłabym jeszcze i jeszcze.