Dwa tygodnie temu z małym hakiem wypadł mi dysk. Unieruchomiona w łóżku myślałam o jakiejś zdalnej pracy, bo przecież leżę, a nawet jak wstanę, to tak od razu do roboty się nie nadam. Co umiem robić, co lubię? Pisać. To może... I nagle przebłysk, Aśka, przecież ty kiedyś bloga pisałaś, pamiętasz jeszcze?! Praca pracą, ale może by tak tego bloga wskrzesić, przecież kiedyś sprawiało ci to tyle radości.
Tak więc jestem. Zmieniłam trochę nazwę, bo choć biżuterii i ogólnie mojego dłubania nadal będzie tu dużo, to jednak chciałabym się do tego nie ograniczać. Nie wiem jeszcze co się będzie działo, na pewno trochę książek i muzyki. Takiego bloga zresztą też prowadziłam, ale z zupełnie nieznanego mi teraz powodu postanowiłam go kiedyś usunąć. Szkoda w sumie. Sama jestem ciekawa, co tam wypisywałam.
No dobrze, pierwsze koty (pająki) za płoty. Mam nadzieję, że się jakoś rozkręcę i odnajdę na nowo w blogowym świecie. A na pożegnanie - pajączek, nie mój co prawda, ale za to jaki ładny ;-)
Viola, lat 6, mieszkanka poznańskiego ZOO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz