Jako, że od niecałych dwóch tygodni jestem kobietą pracującą, tempo prac spadło drastycznie. Drugi wąż rodził się w bólach, ale wreszcie się wykluł. Moja najmłodsza latorośl nadała mu imię Filip.
Trzeba jednak oddać, że gdyby nie moje miejsce pracy nie miałabym tych szałowych guziczków, z których zrobiłam mu oczy.
Filip jest mniejszy i zgrabniejszy od swojego starszego brata, mierzy tylko 80 cm. I, jak widać po minie, jest przyjaźnie nastawiony do otoczenia ;-)
Czadowy!
OdpowiedzUsuń