Zegar w kuchni, to bardzo potrzebna rzecz. Dość długo mi go brakowało, ale uparłam się, że nie kupię, tylko sama zrobię. No i wiadomo, jak to w takich przypadkach bywa, nie ma materiałów, nie ma czasu, niczego nie ma. Jak już nabyłam co trzeba, to okazało się, że lakier się kończy, starczyło tylko na trzy warstwy. I zegar poszedł w odstawkę. Dopiero wczoraj po południu skończyłam. Ale nie myślcie sobie, że już wisi w kuchni... okazało się, że nie mam w domu baterii. Eh, być blondynką ;-)
21.11.11
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zegarek jest śliczny!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Świetny zegar! Z tym kompletowaniem materiałów, to sama mam zwykle tyle kłopotów, że rozumiem. Jak mam chęć coś zrobić, zwykle nie mam wszystkiego pod ręką. Baterie wkrótce "się kupią", zegar będzie na chodzie.
OdpowiedzUsuń