Już tak mam. Jak coś mnie napadnie to nie chce puścić. Kamienie otoczone koronką mnie zauroczyły i koniec. Tym razem obręcze są malutkie, a kamienie to kule, nie pastylki.
Jadelit kasztanowy:
I hematyt:
Szczęście, że obręcze mi się skończyły, na razie muszę dać sobie spokój ;-)
Och och, jeszcze więcej koronkowej roboty! Jesteś niesamowita! Ja to się chyba nigdy nie nauczę szydełkować/robić na drutach/wyszywać... no i maszyny do szycia mnie zawsze, ale to zawsze, atakują znienacka! :)
OdpowiedzUsuńbomba :*
OdpowiedzUsuń