Znalazłam dziś moje licealne zaszyty z j. polskiego. Lektura starych wypracowań, to dość ekstremalne pzeżycie. Była tam m.in. poprawa dyktanda - praca dowolna z użyciem błędnie napisanych wyrazów. W tym przypadku pomalutku i naprzeciwko. Miałam wtedy 16 lat ;-)
Tekst przytaczam w całości, dokładnie, bez poprawek ;-)))
RZECZ O PSIE NIEWIERNYM
Dramat w jednej odsłonie
OSOBY:
Sułtan
Pies Niewierny
ODSŁONA I (I OSTATNIA):
Pałac sułtański stojący naprzeciwko niewielkiego wzgórza porośniętego lasem (widok z okna).
Sala tronowa. Posadzka z białego marmuru. Ściany i sufit wykładane złotem misternie rzeźbionym w wielkie zwierzęta i kwiaty. Naprzeciwko dużego okna stoi złoty tron, na którym siedzi SŁUTAN w dłuiej sztywnej szacie haftowanej w kolorowe wzory. Jest bardzo zamyślony, bawi się miotełką do odpędzania much.
Zza złocistej kotary wychodzi pomalutku, skradając się PIES NIEWIERNY. Broda jego długa, kręcone wąsiska, wzrok dziki, suknia plugawa. W ręku trzyma długi nóż. Zbliża się do SUŁTANA. SŁUTAN w ostatniej chwili odwraca się, dostrzega niebezpieczeństwo, wyszarpuje zza pasa kindżał o rękojeści inkrustowanej drogimi kamieniami i masą perłową. Uderza.
SUŁTAN (gniewnie):
Psie Niewierny!
PIES NIEWIERNY pomalutku osuwa się na posadzkę naprzeciwko kryształowego zwierciadła.
KURTYNA (pomalutku opada).
Świetne! I jakie poczucie abstrakcji w tak młodym wieku :-)
OdpowiedzUsuńHi, hi, dzięki ;-) Po przeczytaniu tego doszłam do wniosku, że chyba jednak trochę znormalniałam na starość ;-)
OdpowiedzUsuńAaa.... Jakie cudne! :D
OdpowiedzUsuń